SPRiN Regulice - Promyk Bolęcin 0:3 (0:1)
Bramki: Szymon Wojtoń 32', 70', Adrian Głuszko 62' (k)
W niezwykle ważnym meczu dla układu tabeli SPRiN przegrał na własnym boisku z Promykiem Bolęcin 0:3. Od 62 minuty Regulice grały w 10 po czerwonej kartce dla Piotra Piwowarczyka.
SPRiN: Piwowarczyk- Ciombor, K. Turek, Korzun (25' Seremak), Dudek- Sikora, Lizoń, J. Ciołek, P. Matusik, Zygar- M. Turek (70' Wójcik)
Promyk: Dobranowski- Baran, Buczek, Dzierzba, Głuszko, Kocot (80' Kurdziel), Kocuba (46' Warecki), Rejdych, Wichrowski (60' Kot), Wojtoń, Ziarnik (13' Sieprawski)
Niedzielny mecz nie był porywającym widowiskiem, gra toczyła się głównie w środkowej części boiska, gdzie obfitowało w twarde starcia pomiędzy zawodnikami. Obie drużyny stworzyły niewiele sytuacji podbramkowych, Bolęcin był zabójczo skuteczny.
Problemy Regulic zaczęły się w 25 minucie, wtedy to podstawowy stoper Mariusz Korzun doznał kontuzji kolana i musiał opuścić mecz, miejmy nadzieję, że uraz nie okaże się zbyt poważny i "Kiler" szybko wróci do pełni sił. Sędzia spotkania już na początku meczu zaznaczył o swej obecności na boisku. Po podaniu Pawła Matusika wychodzącego na czystą pozycję Sikorę zatrzymał obrońca Bolęcina, jednak sędzia nie dopatrzył się przewinienia. Promyk wykorzystał już pierwszą okazję do zdobycia bramki, która była dopiero w 32 minucie. Szymon Wojtoń wyprzedził Krzysztofa Turka i w sytuacji sam na sam okiwał Piwowarczyka i wpakował piłkę do pustej bramki. Można dyskutować czy w tej sytuacji napastnik gości nie faulował Krzysztofa Turka, ale faktem jest, że wobec braku asekuracji Wojtoń miał sporo miejsca na oddanie strzału. Najlepszą okazję w pierwszej połowie na wyrównanie miał Zygar, ale jego strzał nie dość że był zbyt lekki to jeszcze piłka leciała prosto w ręce Dobranowskiego. Pod koniec pierwszej połowy Wojtoń mógł podwyższyć wynik, ale tym razem jego strzał obronił Piwowarczyk.
W drugiej połowie gracze trenera Matusika przycisnęli rywala i byli blisko zdobycia wyrównującej bramki. Najbliższy tego był ponownie Zygar. Paweł Matusik uderzał zza pola karnego, piłka odbiła się od jednego z rywali i dotarła do Zygara będącego tuż przed bramką, ale jego strzał zablokował obrońca i SPRiN miał tylko rzut rożny. Kluczowa dla losów całego spotkania była sytuacja z 62 minuty, wtedy to Szymon Wojtoń wyszedł sam na sam z Piwowarczykiem, który niepotrzebnie sfaulował rywala za co sędzia usunął go z boiska i podyktował rzut karny. Kontrowersję budzi fakt, że w momencie podania Wojtoń znajdował się na pozycji spalonej, czego jednak nie wiedzieć czemu nie zauważył sędzia liniowy. Rzut karny na bramkę zamienił Głuszko. W 70 minucie kropkę nad i postawił Wojtoń, który wykorzystał sytuację sam na sam z Zygarem, który w bramce zastąpił Piwowarczyka. SPRiN mógł mieć swoje okazje do zmniejszenia losów porażki, ale w sytuacjach gdy w polu karnym rywali faulowany był Turek i Dudek sędzia nie użył gwizdka. Praca sędziów w tym meczu pozostawiała wiele do życzenia.
Typowy mecz walki, zdecydowania więcej było gry w środkowej strefie boiska, niż pod bramkami. Losy meczu przesądziło nieodpowiedzialne zachowanie Piwowarczyka, który nie musiał faulować rywala, zupełnie inaczej wyglądałaby gra 11vs11. Promyk zasłużenie zwyciężył w tym spotkaniu, taktyka prostopadłych, otwierających podań przyniosła efekt w postaci 3 bramek. Zawodnicy SPRiN-u zagrali słabe spotkanie, brakowało dokładności, gry bez piłki i przede wszystkim argumentów w ataku. Okazję do rehabilitacji Reguliczanie będą mieli już w środę, wtedy zagrają na wyjeździe z Ruchem Młoszowa.