14 kolejka. Zdecydowały stałe fragmenty
Pierwsza kolejka rundy rewanżowej za nami. Na inaugurację rozgrywek, Nadwiślanka zdobyła komplet punktów. Po tym spotkaniu zawodnicy z Okleśnej mają tyle samo punktów, co zespoły z Kwaczały i Regulic, ale ponieważ w bezpośrednich spotkaniach te drużyny były lepsze, to Nadwiślanka zajmuje w tabeli 14, ostatnie miejsce.
W przerwie zimowej do zespołu dołączyło czterech zawodników. Cała czwórka wybiegła na boisko w podstawowym składzie. Nadwiślanka po rundzie jesiennej zajmowała w tabeli ostatnie miejsce i chcąc jeszcze myśleć o utrzymaniu, od samego początku musi zacząć punktować. Strata do niedzielnego rywala wynosiła 9 pkt, tak że, to spotkanie można było uznać za spotkanie z tych za 6 pkt. Może dlatego też gospodarze pierwszą połowę zaczęli nieco spięci, a w ich grze widać było oznaki niepewności.
Pierwsze 10 minut to lekka przewaga gości, którzy w tym czasie mieli dwie dogodne sytuacje na objęcie prowadzenia, ale ich strzały przechodziły obok bramki. Po tym czasie inicjatywę przejęli gospodarze, ale nie potrafili tego udokumentować bramką. Na przeszkodzie stawał broniący bramki Korony – Artur Stryczek, albo poprzeczka, albo strzały mijały światło bramki.
Druga odsłona nie przyniosła zmian. Nadwiślanka dalej atakowała i dalej nieskutecznie. W 62 minucie padła pierwsza bramka w tym spotkaniu. Na połowie gości piłkę stracił Gawąd i pierwszą kontrę Korony wykorzystał Babecki, pokonując broniącego bramki Nadwiślanki Poznańskiego. W 67 minucie gospodarze doprowadzili do wyrównania. Strzał z rzutu wolnego Hejnowskiego zatrzymał ręką w polu karnym zawodnik gości. Sędziujący to spotkanie Jonasz Kita podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Hejnowki.
Po wyrównaniu wydawało się, że kwestią czasu jest, kiedy padnie druga bramka dla gospodarzy. Tymczasem w 73 minucie sędzia podyktował dla Korony rzut wolny. Do piłki ustawionej w odległości około 40 metrów podszedł Andrzej Nowak i uderzył tak precyzyjnie, że futbolówka wpadła za kołnierz Poznańskiego i zatrzepotała w siatce. Strata bramki nie podłamała gospodarzy, którzy 3 minuty później doprowadzili do wyrównania. Hejnowski z rzutu rożnego idealnie zagrał w piątkę, a Pawlikowi nie pozostało nic innego jak dołożyć głowę i pokonać Stryczka. W 81 minucie Kita podyktował drugą w tym spotkaniu jedenastkę. Zmierzającą po strzale Jochymka piłkę do bramki ręką wybił obrońca, a arbitrowi nie pozostało nic innego, jak ukarać obrońcę gości czerwoną kartką i podyktować rzut karny. Do piłki znowu podszedł Hejnowski i po raz drugi pokonał Stryczka, ustalając wynik spotkania na 3:2.
„Cały mecz przewaga była po naszej stronie, goście ograniczali się do kontrataków oraz strzałów z dystansu, gdzie po jednym z nich zdobyli bramkę. Na szczęście udało nam się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść po dwóch rzutach karnych, które udało mi się wykorzystać i strzale głową Pawlika po rzucie rożnym. Mam nadzieję, że to dobry prognostyk na całą rundę” powiedział Łukasz Hejnowski.
Składy i strzelcy TUTAJ
Komentarze